Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/takietarasy.mielec.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/takietarasy.mielec.pl/paka.php on line 5
Przed szkołą Rainie i Quincy spotkali dyrektora Stevena Vander Zandena. Drobny

Przed szkołą Rainie i Quincy spotkali dyrektora Stevena Vander Zandena. Drobny

  • Janina

Przed szkołą Rainie i Quincy spotkali dyrektora Stevena Vander Zandena. Drobny

15 August 2022 by Janina

mężczyzna o wyrazistej twarzy i pełnych blasku oczach wydawał się zupełnie załamany. Szklanym wzrokiem wodził po krwistoczerwonych różach, spiętrzonych pod ogrodzeniem, a wiatr rozwiewał mu ciemne, rzedniejące włosy i szarpał szary garnitur. Vander Zanden nie zwracał na to uwagi. Szedł wzdłuż siatki, poprawiając kartki, żeby lepiej było widać imiona. Odsunął dwa pluszowe misie, zza których ukazało się oprawione zdjęcie Melissy Avalon. Rainie i Quincy zbliżyli się cicho. Dyrektor Vander Zanden mieszkał z żoną w Bakersville stosunkowo od niedawna. Trzy lata temu przyjął posadę w tutejszej szkole. Rainie poznała go dopiero zeszłego lata podczas jakiejś miejskiej uroczystości. Vander Zanden zaimponował jej swoim entuzjazmem do pracy i dobrymi stosunkami z rodzicami uczniów. Żaden projekt nie był dla niego zbyt wielki, a żaden uczeń zbyt mały, żeby zasłużyć sobie na jego uwagę. Cieszył się jak dzieciak, gdy władze federalne przyznały mu subwencję na pierwszą w Bakersville pracownię komputerową i nie mógł się doczekać, kiedy sam zacznie surfować po sieci. Odniosła wtedy wrażenie, że Vander Zanden próbuje z nią flirtować, ale złożyła to na karb paru kieliszków wina. Szczerze mówiąc, cała sala była już wówczas lekko wstawiona. – Witam pana. – Rainie serdecznie uścisnęła mu dłoń. Widzieli się wczoraj wieczorem, kiedy dyrektor przyszedł do szkoły, żeby oszacować straty i dowiedzieć się, kiedy odzyska budynek. Do letnich wakacji został już tylko miesiąc i nikt nie wiedział, co w tej sytuacji zrobić z lekcjami. Można było przewozić całe klasy autobusami do sąsiedniego Cabot, ale zajmowałoby to prawie czterdzieści minut, a poza tym teraz rodzice woleli mieć dzieci przy sobie. Rainie przedstawiła swego towarzysza. Wciąż nie była pewna, co myśleć o obecności agenta federalnego, ale jak dotąd nie irytował jej tak bardzo jak Sanders. O czymś musiało to świadczyć. – Jest pan ekspertem? – Vander Zanden uważnie przejrzał dokumenty Quincy’ego. – Czy zdoła pan wyjaśnić, co się tutaj stało? – Wątpię, czy można mówić o ekspertach w przypadku tego typu zbrodni. – Trzeba było zainstalować wykrywacze metali. – Dyrektor odwrócił się w stronę budynku. – Strzelanina w Springfield była pierwszym ostrzeżeniem dla naszego stanu. Ale myślałem, że ten problem dotyczy szkół średnich. My mamy tu znacznie młodsze dzieci. Nie chciałem, żeby już na początku swojej edukacji musiały przechodzić przez bramki i poddawać się rewizji. – Osobiście nie jestem zwolennikiem wykrywaczy metali – oświadczył Quincy, ale zanim dyrektor podchwycił tę myśl, dodał: – Ustawieni w długą kolejkę przed wejściem, uczniowie byliby tylko łatwiejszym celem. – Przecież to jakiś koszmar! – Vander Zanden pokręcił głową. Z trudem trzymał nerwy na wodzy. – Przez całą noc odpowiadałem na telefony zrozpaczonych rodziców. Pytali mnie, co robić. Nauczyciele są przerażeni, rada szkoły zdruzgotana. A w dodatku rodzice Alice poprosili mnie, żebym wygłosił mowę na jej pogrzebie. Oczywiście zrobię to, jestem zaszczycony. Ale mimo wszystko... Człowiek snuje marzenia o tym, jak będzie obserwował rozwój swoich podopiecznych, może nawet brał udział w ich ślubach, podziwiał przychodzące na świat dzieci. Ale nie bierze pod uwagę, że trzeba wygłaszać mowy pożegnalne. Wiedzą państwo, że rodzice Sally i Alice zamierzają pokryć koszty pogrzebu dziewczynek z pieniędzy zaoszczędzonych na ich studia? Vander Zanden najwyraźniej nie oczekiwał odpowiedzi. Odwrócił się, żeby poprawić przekrzywiony bukiet. Quincy i Rainie spojrzeli po sobie. Pozwolą mu się wygadać. Wyglądało na to, że miał jeszcze wiele do powiedzenia. – Z samego rana ludzie zaczęli przynosić kwiaty – odezwał się znów po chwili. – Wiem z telewizji, że przysyłano kwiaty do tamtych szkół, więc spodziewałem się czegoś takiego. Ale co innego widzieć to na własne oczy. Listy i kartki z całego kraju. Misie i baloniki od setek nieznajomych. – Nagle w jego głosie zabrzmiała złość. – Miałem telefony od dwóch dyrektorów, którzy przeszli przez to samo i od kilku psychologów, doświadczonych w tego typu przypadkach. Zupełnie jakbyśmy wstąpili do jakiegoś klubu. Nie chcę być jego członkiem! Chcę, żeby zostawili nas w spokoju. Wolałbym, żeby Bakersville było jedynym

Posted in: Bez kategorii Tagged: agnieszka amaro, chart hodowla, najlepsze kremy na cellulit,

Najczęściej czytane:

tła. Nie ustępowała na krok, więc ...

postanowił postawić kropkę nad „i”. - Ten wywiad jest skończony. - Czy to prawda, że wrobił pan Rossa McCalluma w więzienie? ... [Read more...]

Marli nie bedzie nosił jego nazwiska, stary zapisał mu

wiekszosc swojego majatku, szacowanego na ponad sto milionów. W funduszu powierniczym, oczywiscie. - Oczywiscie. - Nick oparł sie o sciane i podrapał po ... [Read more...]

cie¿arówka wyjechała zza zakretu i oswietliła tego człowieka z

drugiej strony. Teraz, bezpieczna w ramionach Nicka, Marla z trudem chwytała oddech. Zdawała sobie sprawe, ¿e zachowuje sie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 takietarasy.mielec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste