Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/takietarasy.mielec.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/takietarasy.mielec.pl/paka.php on line 5
prosty makijaz wieczorowy

prosty makijaz wieczorowy

  • Janina

prosty makijaz wieczorowy

24 January 2021 by Janina

To znaczy – z jednej strony zawołżski policmajster Feliks Stanisławowicz Lagrange z tytułu samej swej funkcji mógłby się wydać całkiem odpowiednią kandydaturą do przeprowadzenia szybkiej i zdecydowanej operacji, ale tylko jeśli się nie znało podszewki sprawy. A podszewka była taka, że pan pułkownik zaliczał się u przewielebnego do osób zasługujących na karę i jeszcze całkiem niedawno omal nie trafił na wniosek władyki pod sąd za pewne niezbyt chlubne sprawki. W ostatnim jednak czasie Lagrange’owi niemal zupełnie wybaczono, a on sam nawet zaczął chodzić do przewielebnego do spowiedzi. Tutaj, należy sądzić, znów zagrała wspomniana już ambicja Mitrofaniusza, który mniej był zainteresowany pasterską opieką nad duszami rozświetlonymi wiarą, za to chciał koniecznie dopukać się do dusz nieczułych i głuchych. Matwiej Bencjonowicz już otworzył usta, żeby się sprzeciwić, ale natychmiast je zamknął. Przyszło mu do głowy, że jeśli się chwilę zastanowić, to wybraniec nie jest znów taki zły, ponieważ... Ale o tym właśnie zaczął mówić władyka: – Feliks Stanisławowicz chodzi nawet do mnie do spowiedzi, ale robi to tak, jakby stawał na warcie albo straż rozprowadzał, słowem – jakby się stosował do nakazów regulaminu. Raportuje mi ze wszystkimi szczegółami, ile razy klął najgorszymi słowy i u jakich dam lekkiego prowadzenia gościł, otrzymuje odpuszczenie grzechów, szczęka ostrogami i zaraz potem w tył zwrot i krokiem marsz. Należy on do tej rzadko spotykanej rasy ludzi, którym wiara zupełnie do niczego nie jest potrzebna. Zresztą – uśmiechnął się Mitrofaniusz – pułkownik zapewne bardzo by się obraził, gdyby ktoś nazwał go materialistą, chyba nawet w mordę by dał. Ale pracownikiem jest sprawnym, swoją policyjną robotę zna, a do tego śmiałek z niego, jakich mało. Jutro go wezwę, poproszę, żeby pojechał, a on nie odmówi. Tak właśnie postąpił władyka: wezwał, poinstruował, a policmajstrowi oczywiście nawet do głowy nie przyszło się wymawiać – przyjął życzenie przewielebnego bez żadnych zastrzeżeń, tak samo jak przyjąłby rozkaz gubernatora czy dyrektora departamentu policji. Obiecał przekazać sprawy swemu zastępcy i zaraz z rana wyruszyć w drogę. Ale przedtem, wieczorem, umyślny posłaniec dostarczył z Nowego Araratu nowy list, który głęboko wstrząsnął władyką, Berdyczowskim i Pelagią, chociaż jednocześnie wiele także wyjaśnił. Zresztą streszczać ten list własnymi słowami znaczyłoby tylko mącić. Oto zatem ów dokument. Jak to się mówi – komentarze zbyteczne. Wasza Przewielebność! Nie jestem pewien, czy zwracam się do tej właśnie osoby, do której powinienem zaadresować niniejszy list, ale ani miejsce zamieszkania, ani stosunki rodzinne młodego człowieka, który zatrzymał się w nowoararackim hotelu „Arka Noego” pod nazwiskiem Aleksy Stiepanowicz Lentoczkin, nie są tu nikomu znane. W zajmowanym przez niego numerze znaleziono na stole kopertę z adresem: „Przewielebny o. Mitrofaniusz, pałac archijerejski, Zawołżsk”, a obok niego czysty arkusik papieru, tak jakby Lentoczkin miał zamiar napisać do Waszej Ekscelencji list, ale nie zdążył. Dlatego zwracam się do Waszej Przewielebności w nadziei, że zna tego młodzieńca i zdoła zawiadomić krewnych o nieszczęściu, jakie mu się przytrafiło, oraz poinformuje mnie o wszelkich szczegółach jego poprzedniego życia, co jest rzeczą bardzo ważną dla obrania właściwej metody leczenia. Pan Lentoczkin (jeśli jest to jego prawdziwe nazwisko) cierpi na wyjątkowo ostrą postać pomieszania umysłowego, wykluczającą możliwość wywiezienia go z wyspy. Dziś o świcie przybiegł on do należącej do mnie lecznicy psychiatrycznej w tak rozpaczliwym stanie, że byłem zmuszony zatrzymać go u siebie. Na pytania nie odpowiada, tylko mamrocze cały czas: Credo, Domine, credo!, i od czasu do czasu wypowiada gorączkowe i mętne monologi o charakterze majaczeń. Oprócz oczywistej niecelowości przewożenia chorego z miejsca na miejsce, charakter jego manii interesuje mnie jako lekarza. Przypuszczam, że zdarzyło się Waszej Ekscelencji słyszeć o mojej klinice, być może jednak nie o tym, że podejmuję się leczyć nie wszelkie rozstroje umysłowe, lecz tylko te, które są słabo zbadane przez

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

ochoty oglądać na ekranie ich banalnych perypetii po raz setny

Drobiazgi. Nic wielkiego. Podbiła go swoim niewzruszonym spokojem. Jeżeli w ogóle kiedykolwiek została wyprowadzona z równowagi, to Davida przy tym nie było. Najwspanialsza, ... [Read more...]

wszystkie kolejne lata była obok, zawsze gotowa zaoferować wsparcie

i szczerą przyjaźń. Zawsze była na bieżąco, wypytywała Millę szczegółowo o postępy w szukaniu porywaczy. Milla oddychała ciężko. Zrobiło jej się słabo, nabrała powietrza i ... [Read more...]

nożem. A Pavón wie, jak on się nazywa. Milla znajdzie tego drugiego

i tamten zdradzi jej kolejne nazwiska. Trzeba było tylko podążać po nitce do kłębka. Nie ustawać. Trop prowadził przecież do Justina. - Chcę go znaleźć - powtórzyła uparcie. - Obserwowałeś go ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 takietarasy.mielec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste