Ash wzruszył ramionami.
- Wrócę do domu. - Wreszcie na nią spojrzał. - Dlaczego pytasz? Szybko odwróciła spojrzenie i pokręciła głową. - Nie wiem... Po prostu jestem ciekawa, jakie masz plany. Przyglądał się jej przez chwilę, po czym na powrót zajął się filmem. 123 Maggie była pewna, że zapomniał o tej krótkiej wymianie zdań, ale nie, wrócił do niej, kiedy leżeli już w łóżku: - Czy w pobliżu Kerrville są jakieś szkoły pielęgniarskie? Maggie wstrzymała oddech. Ash mieszkał przecież w Kerrville i jego pytanie mogło oznaczać tylko jedno... - Nie wiem - powiedziała, siląc się na obojętny ton. - Dlaczego pytasz? Odwrócił się na bok, objął ją, przygarnął do siebie i mruknął: - Tak się zastanawiam, czy nie mogłabyś przenieść się do Kerrville i zamieszkać ze mną. - Jest zdaje się szkoła w San Antonio, ale nie jestem pewna - odpowiedziała ostrożnie. - W takim razie nie zaszkodzi się upewnić. - Nie zaszkodzi. Ziewnął szeroko, po czym musnął jej wargi. - Dobranoc, Maggie. - Dobranoc. Zasnął niemal natychmiast, a Maggie wsłuchiwała się w jego miarowy oddech i nie mogła pojąć, jak człowiek, podjąwszy życiową decyzję, może zaraz potem zapaść w kamienny sen. Ona sama nie spała tej nocy prawie wcale. Na dźwięk dzwonka telefonu Maggie podniosła głowę znad sortowanych papierów. - Mam odebrać? 124 Ash z westchnieniem zamknął szufladę biurka, przez której zawartość właśnie się przekopywał. - Odbiorę. Niechętnym ruchem podniósł słuchawkę. - Ash Tanner. Słuchał przez chwilę. - Jest pan pewien? - zasępił się. Znowu milczenie i potok słów z drugiej strony. - Nie wiem - powiedział powoli, kiedy rozmówca skończył. - Sprawdzę i oddzwonię. Odłożył słuchawkę i popadł w ponure zamyślenie. - Co się stało? - zapytała Maggie, mocno zaintrygowana. Ash pokręcił głową, jakby z niedowierzaniem. - Dzwonił detektyw, któremu zleciłem odszukanie krewnych Star. Twierdzi, że Cantrell to przybrane nazwisko. - Co takiego? Star mówiła przecież, że... Ash machnął ręką.